E-sportowcy potrzebują nie tylko trenera, ale i psychologa. Rozmowa z portalem gry.wp.pl

Autor:

Barnaba Siegel: W Polsce jeszcze nie mówi się dużo o esportowcach, na pewno zdecydowanie mniej niż o piłkarzach czy siatkarzach. Kiedy po raz pierwszy spotkała się Pani w swojej pracy z graczami?

Natalia Koperska: Około pół roku temu.
Czy było dla Pani zaskoczeniem, że właśnie profesjonalni gracze zgłaszają się po wsparcie?

To zupełnie nowe doświadczenie. Wiedziałam, że na świecie już od dawna są profesjonalne drużyny graczy, ale byłam zaskoczona, gdy jedna z organizacji – Team Kinguin – zgłosiła się do mnie z propozycją współpracy. Spośród tych polskich psychologów, których znam, jeszcze nikt nie miał styczności z esportowcami. Można powiedzieć, że jestem jednym z pionierów.

Natomiast na świecie gracze od dawna korzystają z takiego wsparcia. Gdy drużyny się profesjonalizują, nie da się od tego uciec.

Na czym polega taka praca z graczem? Czy bardzo różni się od wspierania sportowców?

Wbrew pozorom różnice nie są tak duże, jak może się wydawać. Ale najistotniejsze jest to, z czym każdy indywidualnie przychodzi. Można pracować nad rozwojem umiejętności koncentracji, nad czasem reakcji, podejmowania decyzji pod presją czasu. Ta presja czasu jest nawet większa w grach niż w tradycyjnych sportach. W piłce nożnej mamy 90 minut meczu. W Counter-Strike’u kilkadziesiąt rund, a każda trwa średnio tylko 2 minuty. Najważniejsza akcja rozgrywa się w kilkadziesiąt sekund. Pole czasu na podjęcie decyzji jest zdecydowanie mniejsze.

Ale w piłce nożnej też mamy np. podbramkowe sytuacje, gdzie pojedyncze decyzje, sekundy mogą zaważyć na tym, czy będzie bramka.

To prawda, ale mamy też dwie połowy po 45 minut, możemy rozłożyć swoje siły, grać według dłuższego planu. W grach takich jak „Counter-Strike’a” mamy te 90 sekund, w których dzieje się wszystko, co najważniejsze. Nie ma tej przestrzeni na odpoczynek.

W sportach tradycyjnych jest też znacznie większa możliwość rozładowania energii i emocji, które się pojawiają. To naturalne – i na murawie łatwo to przekuć w lepsze działanie. Pobiec szybciej, mocniej kopnąć piłkę, zetrzeć się z przeciwnikiem. W grach zawodnicy siedzą i nie bardzo jest co z tą energią zrobić, bardzo łatwo jest się „podpalić”.

Faktycznie, agresywne zachowania potrafią towarzyszyć graniu. Teraz już wiemy dlaczego.
Zdarzają się połamane klawiatury czy dziury w ścianach. Te energia po prostu jest i coś z nią trzeba zrobić. Dlatego szukamy sposóbów, aby rozładować emocje w konstruktywny sposób.

I jak to można zrobić?

Na przykład znaleźć coś, na czym można się wyładować fizycznie i takie zachowanie nie kłóci się z regulaminem czy przyjętą kulturą. Podpowiadam graczom, żeby w stresowej sytuacji mocno wbić nogi w podłogę. Skupić na tym całą energię, jakby się miało dziurę w podłodze zrobić. Przydatne są też piłeczki antystresowe, rozdawano je nawet na jednym z turniejów „League of Legends”. Trzeba je zgnieść naprawdę mocno.

Pomaga?

Pierwsza informacja, jaką z reguły dostaję, brzmi: „O kurcze, faktycznie działa”. Ale oprócz tego można stosować też inne sposoby radzenia sobie ze stresem, jak oddychanie przeponowe czy trening relaksacyjny – napinanie i rozluźnianie mięśni. Tych metod jest całkiem sporo, ale staramy się je modyfikować pod sytuację, gdy człowiek nie można się ruszyć, położyć, wstać, bo siedzi cały czas na krześle.

Czy są jeszcze jakieś rzeczy, które różnią sportowców i graczy?

W grach szalenie ważna jest komunikacja werbalna, zdecydowanie bardziej niż w sportach tradycyjnych, gdzie można nawiązać kontakt wzrokowy, pokazać coś ręką, podejść do innego gracza. Tutaj najczęściej nie ma na to miejsca. Pracujemy też nad precyzją komunikacji, żeby w minimalnej liczbie słów zawierać maksymalnie dużo informacji. Nie można tracić czasu na rozmowę, ale jednocześnie trzeba przekazać coś bardzo istotnego partnerom.

Tu dochodzi kolejna sytuacja, z którą e-sportowcy mają problem. W czasie turnieju noszą słuchawki wygłuszające. Czasami włączony jest dodatkowy szum, aby odciąć ich całkowicie od środowiska zewnętrznego, żeby nie było słychać ewentualnych podpowiedzi. 2-3 godziny słuchania takiego szumu może nabawić człowieka bólu głowy i zwyczajnie przeszkadzać. Pracujemy, aby zawodnicy też mogli sobie poradzić z takimi bodźcami.

Wracając jeszcze do kwestii komunikacji. Sam spędziłem wiele godzin w grach sieciowych. To było zwykłe, amatorskie granie, ale nieraz spotykałem się z sytuacją, gdzie tej komunikacji brakowało albo ktoś się denerwował i wyzywał osoby, którym gorzej szło. Czy na profesjonalnym szczeblu są tego typu kłopoty?
Zdarza się. Każdy inaczej reaguje na stres, niektórzy pod jego wpływem mówią dużo, inni mniej albo całkiem się zamykają. Bywa że w czasie meczy treningowych ta komunikacja jest super, a potem przychodzi oficjalny mecz i zawodnik milknie. Inaczej też jest, gdy rozgrywki prowadzone są z domów graczy, koledzy z drużyny nie widzą się nawzajem. I mamy np. zawodnika, który nagle milknie. Rozgrywka od razu się sypie. Taki problem dotyczy wszystkich, zarówno na poziomie profesjonalnym, jak i amatorskim.

Ci milczący zawodnicy kojarzą mi się z obrazem, jaki chyba nosi w sobie cały czas spora część społeczeństwa. Że zapalony gracz to taki aspołeczny, zamknięty w sobie. Pani kontakt z e-sportowcami potwierdza, czy raczej zaprzecza temu stereotypowi?

Myślę, że zróżnicowanie graczy jest dokładnie takie samo jak ludzi w społeczeństwie. Zdarzają się osoby mniej otwarte, bardziej otwarte. Ja sama nie miałam takie obrazu w głowie, ale rzeczywiście sporo osób miewa krzywdzące stereotypy.

W Polsce powstaje coraz więcej drużyn e-sportowych, mnóstwo młodych osób jest zafascynowanych rozgrywkami i sami marzą o takiej karierze. Czy ma Pani dla nich jakąś radę?

Żeby się nie „podpalać” i ciężko pracować. Niektórzy szybko osiągają sukces i osiadają na laurach. Lepiej przyjąć wygrane na chłodno i stawiać sobie coraz wyższe cele.

Rozmowa do znalezienia tutaj: https://gry.wp.pl/e-sportowcy-potrzebuja-nie-tylko-trenera-ale-i-psychologa-rozmowa-z-ekspertem-6128247032047745a

Czytaj też: Praca ze sportowcami i e-sportowcami niewiele się różni